

Ort – nazwa, która pojawiła się w polskim mennictwie w początkach XVII wieku za sprawą Gdańska. Ten nominał to nic innego jak ćwierćtalar i w związku z wahaniami kursu talara był również określany jako dziesięciogroszówka lub szesnastogrószówka. Tak naprawdę ta moneta aspiruje do miana monety grubej. Po kilku latach oprócz Gdańska pojawiły się orty z mennicy koronnej w Bydgoszczy. Jednak moneta, o której chcę napisać nie pochodzi z żadnej z tych mennic. Ortem, który wzbudził u mnie wielkie emocje, dostarczał ogromnej radości i przede wszystkim zmuszał do szukania informacji jest moneta z 1631. Została wybita w Elblągu w trakcie okupacji tego miasta przez wojska szwedzkie pod wodzą Gustava Adolfa, który był kuzynem naszego króla Zygmunta III Wazy. Początkowe spory o koronę Szwecji przerodziły się w walki, które zaowocowały najazdem na Prusy Książęce. Sama okupacja Elbląga miała miejsce w latach 1626—35.
Dlaczego wybrałem tego orta, jako najciekawszą monetę? Ponieważ jest to naśladownictwo stylu ortów gdańskich z lat 1623-26. Tak naprawdę portret króla na awersie do złudzenia przypomina Zygmunta i tylko napis w legendzie wskazuje kogo reprezentuje moneta. Rewers również jest ucharakteryzowany na podobieństwo ortów gdańskich, przez dodanie dwóch lwów trzymających tarczę herbową. Proszę pamiętać, że w tamtych czasach zdecydowana większość ludności była niepiśmienna. Stąd łatwo mogli przyjąć orta elbląskiego, jako monetę gdańską. Sam pomysł wypuszczenia takiego naśladownictwa miał podłoże ekonomiczne. Po prostu ort okupacyjny był mniej warty ze względu na mniejszą ilość srebra w nim zawartego. Co wynikało z innego składu oraz z odmiennej wagi.
Ordynacja mennicza 1623 dla monet Rzeczypospolitej nakazywała:
Ort – ciężar 7,207 g / próba srebra w % 687 / zawartość czystego srebra – 4,955 g
Natomiast stopa mennicza elbląskich monet okupacyjnych z 1631 przewidywała, że:
Ort – ciężar 6,306 g / próba 625 / zawartość czystego srebra – 3,941
Znane orty elbląskie ważą mniej i prawdopodobnie stopa była jeszcze bardziej zaniżana w celu zwiększenia zysków.
Miasta i ziemie Rzeczpospolitej dość szybko zareagowały na gorszą monetę elbląską. W 1630 roku władze Gdańska zakazały jej obiegu, a w 1632 w Królewcu nakazano konfiskatę tych monet. Na sejmie koronacyjnym w 1633 wydano specjalną uchwałę zakazującą ich obiegu. Oczywiście powyższe przepisy nie dotyczyły tylko ortów, ale były przejawem walki ze wszystkimi fałszerstwami wybitymi przez wojska okupacyjne.
Jednak dlaczego sama moneta jest dla mnie ważna? Głównym powodem jest jej tajemniczość. Może brzmi to śmiesznie, ale naprawdę emisję tych ortów otacza aura tajemnicy. Mimo, że zachowała się stopa mennicza, która wymieniała ten nominał. To sporo osób uznaje, że ich produkcja miała charakter próbny. Co przekłada się na ilość zachowanych egzemplarzy. Według mnie orty weszły do szerszego wybijania, co pokazuje ilość znanych wariantów stempli. Monety na rewersie oprócz daty 1631 mają cyfry 2-4, 2-5, 2-6 oraz dodatkowo występują odmienne legendy, minimalnie różniące się między sobą. Prawdopodobnie z powodu szybkiego uznania tych monet za fałszerstwa były wyłapywane z obiegu i niszczone. Co przekłada się na wielką rzadkość w obecnych czasach. Dodatkowo pewnie sami Szwedzi ocenili, że lepiej produkować mniejsze nominały (szelągi, grosze, półtoraki, trojaki), z których był lepszy zysk. Brak dokumentów uniemożliwia wyciągnięcie pewnych wniosków. Trzeba pamiętać, że w literaturze wymienia się jeszcze orty o innym portrecie, który z kolei był wykorzystany w produkcji złotych dukatów.
Kolejnym powodem wybrania tej monety jest to, że łączy w sobie cechy ortów gdańskich, jest naśladownictwem oraz jej unikalność. I dlatego, że ma w sobie historię. Pokazuje jaką moc mogły mieć pieniądze poza czystym nominałem. Zalew fałszywych monet, głównie szelągów i półtoraków z mennic elbląskiej i ryskiej, mógł przyczynić się do osłabienia Rzeczypospolitej.
I najważniejsze. Dzięki swojej historii ta moneta jest wyjątkowo urodziwa. Może akurat ten ort był w ręku jakiegoś Szweda, który dostał żołd, by wydać go w karczmie czy zgubić na polu walki. A może jakiś nieszczęśnik został tylko pozbawiony orta w następstwie konfiskaty fałszerstw lub co gorsze, trafił przed oblicze kata… Moneta była sama w sobie niebezpieczna.
